G-32TQXPEBSS
Azja,  Podróże,  Sri Lanka

SRI LANKA POŁUDNIOWO – WSCHODNIA – Z TANGALLE DO GALLE

Piękne plaże, nielada atrakcje. Tankowanie słońca w trochę bardziej aktywny sposób? Mam dla Was idealną propozycje. Wybrzeże południowo- wschodnie Sri Lanki obfituje w masę pięknych i ciekawych  miejsc. Nurkowanie z żółwiami, lekcja surfingu? Huśtawka nad brzegiem oceanu i jeden z najpiękniejszych zachodów słońca? Jedno jest pewne, tam nie da się nudzić.

Po krótkim i jakże leniwym wypoczynku w Tangalle, postanowiliśmy dalej eksplorować wybrzeże południowo- wschodnie wyspy. Całość w zasadzie od samego Tangalle aż po Galle, a nawet kawałek dajej (tam były zlokalizowane nasze kolejne dwa noclegi). Tym razem miał być także wypoczynek, ale bardziej aktywny niż w Tangalle gdzie nasza jedyną rozrywką było nic nie robienie. Gdzie się zatrzymać? Które miasteczka są warte odwiedzenia? Tego dowiecie się z tego wpisu!

Jak się dostać do Galle?

Z Tangalle do Galle kursuje autobus bezpośredni – trzeba złapać autobus, który jedzie do Galle i tam kończy swoją trasę, lub jeżeli tak jak w naszym przypadku, Wasze miejsce noclegowe będzie zlokalizowane kilka kilometrów na północ od Galle, należy złapać autobus w stronę Colombo.

Podsumowując, trasa z Tangalle do Galle wynosi około 80 kilometrów a autobus jedzie około 2 godzin. Autobus porusza się wzdłuż wybrzeża. Cena za przejazd to około 250 rupii- czyli jakoś 5 zł.

Od stolicy wyspy na południe możecie złapać autobus, który kieruję się na Galle lub miejscowość Matara.

Gdzie się zatrzymać?

Do rezerwacji hoteli polecam booking.com a do noclegów (pokoje, mieszkania) Airbnb i tutaj proszę promka dla Ciebie na pierwsze logowanie. Dostajesz nawet 250 PLN na pierwszy nocleg, a ja 50 PLN za polecenie, chyba warto? Zarejestruj się TUTAJ.

Mam dla Ciebie propozycję bardzo wyjątkowego miejsca noclegowego. Super klimatyczne, drewniane domki na drzewie tuż nad brzegiem oceanu, wszystko zbudowane w bardzo hipsterskim klimacie. Mowa o Bara Beach Home. Co najważniejsze, miejsce to jest oddalone od Galle o zaledwie 6 kilometrów na północ.

Domki są bardzo podstawowe, w zasadzie w każdym domku nie ma nic oprócz łóżka i moskitiery. To co jest w nich zachwycające, to przede wszystkim widok na ocean. My wzięliśmy domek z widokiem, znajdował się on praktycznie na samej plaży, pod nami rozbijały się fale o brzeg. Cudowne przeżycie.

Łazienki w obiekcie są wspólne. Istnieje jedna na zewnątrz, pod gołym niebem (bardzo podstawowa) i druga w budynku głównym (dobry standard). Ja jednak korzystałam tylko z tej na świeżym powietrzu bo uznałam to za mega przeżycie! Niestety, w tej na zewnątrz, była tylko zimna woda.

Codziennie też serwowane są świeże koktajle i soki z owoców- i to co mi się mega spodobało, cały obiekt był plastik free. Do koktajli dawano metalowe rurki. Można zamówić także śniadania, obiady i kolacje. Wszystko świeże i bardzo aromatyczne. W głównej mierze jest to ryż czy makaron z krewetkami, kalmarami czy kurczakiem, ale także ryby i dania wegańskie. Ceny mają także bardzo dobre. Ryż z krewetkami to koszt 400 rupii, czyli około 8,50 zł.

Atrakcje na miejscu

Za dnia można uczestniczyć w lekcjach jogi, szkółce surferskiej, organizowane są lekcje gotowania, a wieczorami można relaksować się przy drinku i akompaniamencie lokalnych artystów. Często w sezonie organizowane są koncerty na żywo.

Ten obiekt nie jest wcale luksusowy, ale jeżeli zależy Ci na fajnym klimacie a nie luksusach to meeega polecam!

Pierwszego dnia, kiedy dotarliśmy na miejsce, w planie mieliśmy zostawienie bagaży i udanie się na zwiedzanie Galle, jednak tak nam się na miejscu spodobało, że kolejne pół dnia spędziliśmy tam, siedząc na kanapach zbudowanych z palet, pijąc koktajle bananowe, słuchając muzyki i patrząc na ocean. I tak do zachodu słońca..

Cena noclegu w takim domku, z widokiem na morze, za dwie osoby to około 9$, czyli jakieś 42 zł.

Tip: Podsumowując, jeżeli wybierzesz ten nocleg, koniecznie zaopatrz się w zatyczki do uszu! W nocy ocean robi się bardzo burzliwy i głośny. Kilka zbitych ze sobą desek, niestety nie uchroni przed hałasem! My pierwszą noc praktycznie zarwaliśmy bo tak głośno było, drugiej nocy napchałam sobie papieru toaletowego do uszu żeby móc zasnąć.

Unawatuna

A teraz przejdźmy do zwiedzania! Co zobaczyć? Południowo- wschodnie wybrzeże w jeden dzień?

Nasz dzień zaczęliśmy od zwiedzania Unawatuna. Od naszego miejsca noclegowego do miasteczka było 12 km. Z Galle do Unawatuna jest 6 km.

Jak się dostać?

W Bara Beach Home i przystanek autobusowy mieliśmy praktycznie przed drzwiami do obiektu. Potem należy złapać autobus, który jedzie do miejscowości Matara i wysiąść w Unawatuna. Cena za przejazd to coś około 100 rupii.

Co robić w Unawatuna?

1. Skinny Tom’s Deli

Dzień zaczęliśmy oczywiście od śniadania, Skinny Tom’s Deli to dość popularne miejsce. Trafiłam tu z polecenia Oli z bloga Kierunki Świata i polecam także Wam. Po pierwsze, jedzenie jest pyszne, wystrój czadowy, no i ogólnie klimacik bardzo fajny. Ceny są tu bardziej europejskie niż azjatyckie, ale warto!

2. Huśtawka nad brzegiem oceanu

Po pysznym śniadaniu poszliśmy dalej.

Pewnie każdy, kto przeglądał kiedyś zdjęcia ze Sri Lanki na instagramie, zobaczył tę oto huśtawkę. Jest to lina zawieszona na palmie, tuż nad brzegiem oceanu. Znajduje się ona właśnie w miejscowości Unawatuna. Aby dokładnie ją zlokalizować należy wpisać w nawigację bar o nazwie „Dream Cabana”, huśtawka należy właśnie do nich.

Atrakcja niestety nie jest darmowa, miejsce stało się tak polularne, że zrobił się z tego biznes. I to całkiem dobry, trzeba przyznać.

Opłata to 500 rupii, czyli około 12 zł. W tej cenie macie możliwość 3 razy „pohuśtać się”. Dobra rada- rób zdjęcia seriami, napewno wtedy jakieś wyjdzie dobrze!

3. Dawella Beach

Zaraz obok słynnej huśtawki- należy skręcić w lewo i iść na południe, tam znajduje się plaża Dawella Beach. Plaża jest bardzo popularna przede wszystkim wśród turystów z kilku względów.

-Po pierwsze The Ship Rock- czyli popularna skała i palma pochylającą się nad nią.

Po drugie, żółwie morskie i możliwość nurkowania z nimi- o tym miejscu czytałam wcześniej bardzo dużo. Ocean jest tu bardzo spokojny a miejsce upodobały sobie właśnie ogromne żółwie morskie. Wątpiłam, że nam się uda zobaczyć jakiegoś.

Rozsiedliśmy się na plaży, ja weszłam do wody, chodziłam, rozglądałam się.. No nie ma żółwi.. Kolejny mit i kolejne rozczarowanie, pomyślałam. Nagle jakąś obca osoba zaczęła do mnie nerwowo machać żebym popatrzyła pod nogi. I zobaczyłam: około 1,5 metrowy żółw właśnie przepływał koło moich nóg! Stałam tak nieruchomo aż nie odpłynął, potem pobiegłam na brzeg, wzięłam kamerkę go pro i wróciłam do wody licząc, że trafię jeszcze na jakieś okazy. Zobaczyłam jeszcze kilka razy! Piękna sprawa.

Tip: w sezonie miejsce to jest bardzo oblegane, warto przyjść tu wcześnie rano, żeby nie musieć w wodzie być z 100 innych ludzi zamiast z żółwiami. My byliśmy poza sezonem i było kilka pojedyńczych osób.

Poleżeliśmy jeszcze trochę na plaży, dochodziło już południe, więc postanowiliśmy wyruszyć dalej.

Mirissa

Jak się dostać?

Z Unawatuna do Mirissy dojechaliśmy autobusem publicznym. Cena za przejazd około 200 rupii. Autobus jedzie około 1,5h.

Kiedy dojechaliśmy do Mirissy, pierwsze co rzuciło nam się w oczy to:

1. Mural

Jedno z popularniejszych miejsc w Mirissie, a napewno najpopularniejszy mural na Sri Lance. Zdjęcie w tym miejscu to obowiązkowy punkt. Uwaga, to nie jest wcale takie proste jak się wydaje. Po pierwsze, mural znajduje się przy dość ruchliwej ulicy. Po drugie, czasem trzeba uzbroić się w cierpliwość i złapać moment kiedy przez choć minutę nie będzie tam żadnych aut i tuk tuków, wtedy szybko cyknąć kilka zdjęć.

Mural znajduje się przy Palm Villa (można wpisać w nawigację) jest to pomiędzy Mirissa Beach, a Mirissa Dive Academy.

Skoro nam się udało, to z czystym sumieniem mogliśmy pójść dalej.

2. Parrot Rock

Miejsce znajduje się przy plaży Mirissa Beach. Jest to skałka, na którą warto udać się przede wszystkim dla pięknych widoków i panoramy na całe wybrzeże Mirissy.

Żeby tam wejść, niestety trzeba zamoczyć się po pas, a później wdrapać na szczyt.

3. Lekcja surfingu

Następnie poszliśmy na plażę, tam było kilka szkółek surfingowych, więc postanowiliśmy skorzystać z okazji i spróbować swoich sił w tym sporcie.

Cena za godzinę wypożyczenia deski to 500 rupii, czyli około 11 zł.

Lekcja z instruktorem to kolejne 3000 rupii za osobę, czyli około 65 zł.

Sport ten okazał się mega wyczerpujący, ale też mega satysfakcjonujący, najpierw kompletnie mi nie szło. Po jakichś 30 minutach udało mi się dopłynąć chociaż do brzegu bez wywrotki. Po godzince już trochę nawet „wiedziałam co robię”, aż mam ochotę na więcej!

Potem, poszliśmy położyć się na leżaku, dodatkowo zamówiliśmy po drinku i przyszedł czas na odrobinę relaksu. Czekaliśmy na zachód słońca, który postanowiliśmy spędzić na..

4. Coconut Tree Hill

Czyli najpopularniejszym spocie na zachody słońca, które są tu swoją drogą przepiękne. Jest to klif, porośnięty ogromną ilością wielkich palm. Z plaży Mirissa Beach idzie się tutaj jakieś 15 minut spacerem, kiedy będziecie dochodzić do Coconut Tree Hill, zaczną pojawiać się znaki prowadzące Was w odpowiednim kierunku.

Tip: warto przyjść tu odrobinę wcześniej. Jeżeli przyjdziecie na ostatnią chwilę, możecie być pewni, że na miejscu ciężko będzie znaleźć dobre miejsce żeby usiąść, nie wspominając o dobrym zdjęciu, na które nie będzie raczej szans.

Na tym skończyliśmy zwiedzanie tego dnia. Wróciliśmy do naszego hotelu, gdzie spędziliśmy ostatnią noc. Kolejnego dnia czekała nas długa przeprawa, w stronę lotniska. Z Galle do Negombo, niby 160 km, ale już po tylu dniach na Sri Lance byliśmy świadomi, że zajmie to około 6 godzin. Trzeba było się wyspać.

Galle

Jeżeli będziesz w okolicy, koniecznie odwiedź też to miasto! Piękne miasteczko z kolonialną zabudową i charakterystyczną latarnią morską. To był nasz plan na popołudnie poprzedniego dnia, jednak tak jak pisałam wyżej, nasze nowe miejsce noclegowe, tak się nam spodobało, te klimatyczne domki na drzewie, że odpuściliśmy. Szkoda, ale to też trzeba czasem umieć. Następnym razem!

Travelholiku

Zapisz się teraz, aby otrzymywać treści, które uczynią Twoje podróże jeszcze bardziej niezapomnianymi!

We don’t spam! Read our privacy policy for more info.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *